środa, 2 września 2015

oj długo Ty długo panienką nie będziesz..... :)



Witajcie.

   Zamilkłam tu troszkę ostatnimi czasy...., ale spieszę się, wracam.
Zajęcia, które tak bardzo mnie absorbowały i pochłaniały cały mój czas wolny nie potrzebują wyjaśnień, sami przyznacie, że mogłam nie mieć czasu.
   Trochę się u mnie pozmieniało, no w sumie to "trochę" to mało powiedziane. Nowy Rok i postanowienia noworoczne przyczyniły się do poważnych życiowych decyzji. 

Tak więc "nadejszla wiekopomna chwila" i dla mnie, ten dzień, kiedy to panienka Kama PANIĄ się stała...;). Wiem, wiem... ale tylko "krowa nie zmienia zdania" :).

   Ale zanim ten Wielki Dzień nadszedł panienka Kama jako dość wymagająca samosia postanowiła wszystko zrobić sama.
Na pierwszy ogień poszły zaproszenia, jako że miało wszystko być lekko i prosto, uroczo i słodko,śliczne i delikatne nie mogło zabraknąć koronki.




    Wnętrze zaproszenia miało być swojskie, śmieszne,ciekawe bez zbędnego patosu, który starałam się wyeliminować na każdej płaszczyźnie organizacji wesela. To miała być wyborna zabawa dla rodziny, bo mam ją wspaniałą.... i powiem Wam szczerze i nieskromnie, że udała się znakomicie, arcymistrzowsko.



   A to jeden z najpiękniejszych wierszy o miłości i to nie tylko o miłości do mężczyzny, także do dziecka.... Hubcio to dla Ciebie. 


   W następnym poście pokażę Wam dekoracje, które przygotowałam sama, ale również takie, które stworzyła moja cudowna świadkowa, kuzynka Emi, bez której u swojego boku nie wyobrażałam sobie mego ślubu i wesela.... 
   Mała zapowiedź:



Żurawie.... które tak mnie oczarowały, że stały się motywem przewodnim wesela.

Hubika











środa, 10 czerwca 2015

Tipi, tipi czyli pierwsze szyciowe wyzwanie

Witajcie po dłuuuugiej przerwie ;).
   Była naprawdę długa, ale nauka szycia jest niestety czasochłonna. Wydawałoby się, że co tam, załadować nitkę i  wio z materiałem, ale niestety na początku myślę że każdy  do perfekcji opanowuje co najwyżej prucie. 
   Tak więc na pierwszy ogień poszły moje zasłony, które postanowiłam sama skrócić, i co się okazało, że zrobić dwie równej wysokości zasłony to też się trzeba namordować. co ja się naskakałam na drabinie to moje, skracałam, podwijałam, prasowałam no i oczywiście szyłam, szyłam i szyłam....
A potem przyszedł czas na coś ambitniejszego.... jak na moje raczkujące umiejętności krawieckie padło na Tipi, wigwam do pokoju mojego synka. Dużo słyszałam, że dzieciom potrzebne jest miejsce, gdzie mogłyby się schować, pobyć same, gdzie miałyby taki swój własny, jak to mówi mój syn Mom (czyt. Dom). i powstało tipi tipi... mam nadzieję, że się Wam spodoba :).



      Postanowiłam trochę ozdobić Hubciowe tipi, kulami z papieru, które są tanie, ładne i proste w wykonaniu.




 A to już wódz Apaczów we własnej osobie - Hubi.


Pozdrawiam.

Hubika.